Bezwzględny zakaz wyprzedzania dla ciężarówek na autostradach - nowy pomysł senatora PO

Brak wyobraźni kierujących często podaje się za przyczynę tak wielu zdarzeń drogowych w naszym kraju. Trudno się temu dziwić, bo na co innego cierpieć może kierowca, który wyprzedza pod górkę, na zakręcie. Teraz okazuje się jednak, że na brak wyobraźni cierpieć mogą także osoby zarządzające drogami, do których należą przecież posłowie, współodpowiedzialni za zapisy w Prawie o ruchu drogowym. Robert Dowhan - lubuski senator PO wystąpił bowiem ostatnio z propozycją wprowadzenia bezwzględnego zakazu wyprzedzania dla samochodów ciężarowych na wszystkich autostradach w kraju. Swoją propozycję senator uzasadnia złością, która rodzi się w nim w czasie jazdy za wyprzedzającą ciężarówką. Nowe prawo miałoby się więc przysłużyć zwiększeniu płynności ruchu na najszybszych trasach.

Problem jednak w tym, że senator Dowhan nie zdaje sobie najwyraźniej sprawy z konsekwencji, jakie mógłby przynieść bezwzględny zakaz wyprzedzania. Jak komentuje bowiem Jarosław Tchorowski, naczelnik zielonogórskiej drogówki - Jeżeli spojrzymy na kwestie bezpieczeństwa, to wydaje się to dobrym pomysłem. Z drugiej strony wprowadzenie go w życie może spowodować, że prawym pasem będzie się ciągnął sznur ciężarówek. Warto też pamiętać, że wyprzedzanie na autostradzie jest bezpieczniejszym manewrem niż choćby wyprzedzanie na odcinku Zielona Góra - Sulechów. Nowe prawo mogłoby więc doprowadzić do sytuacji, w której przejazd określonego odcinka drogą krajową zajmowałby ciężarówkom niemal tyle samo czasu, co pokonanie go autostradą. W tej sytuacji można by się więc pokusić o stwierdzenie, że polskie autostrady nie służą rozwojowi kraju i usprawnieniu przepływu towarów, lecz są radosną enklawą kierowców samochodów osobowych. Czy taki był jednak zamiar budowania autostrad?

Chora byłaby również sytuacja, w której karkołomne wyprzedzanie na wąskich drogach krajowych pozostałoby dozwolone, natomiast stosunkowo bezpieczny manewr na autostradzie stałby się całkowicie zabroniony. O ile więc w pełni uzasadnione są miejscowe zakazy wyprzedzania dla aut o DMC powyżej 3,5 tony, takie jak funkcjonują w woj. dolnośląskim przy rozjazdach i na wzniesieniach, to całkowity zakaz jest raczej przesadzony. A co Wy o tym myślicie?