System przesyłania mandatów zza granicy wystartuje z opóźnieniem - Polska znowu nie zdążyła

W listopadzie wystartować miał system szybkiego przesyłania mandatów z fotoradarów między wszystkimi krajami Unii Europejskiej. Miał on polegać na tym, że w każdym kraju członkowskim funkcjonowała będzie specjalna komórka do udzielania informacji na temat właścicieli sfotografowanych pojazdów. Już teraz można być jednak pewnym, że w Polsce cały ten system "niestety" nie wystartuje na czas. Podobnie jak nigdy nie udaje nam się zdążyć na przykład z budowami autostrad, tym razem nie zdążyliśmy z wdrożeniem nowelizacji kodeksu drogowego, która umożliwiłaby działanie całego systemu. Jej projekt nie trafił jeszcze nawet pod obrady Rady Ministrów, a to przecież dopiero początek długiej drogi legislacyjnej.

Polscy kierowcy mogą się więc cieszyć, natomiast inne kraje powinny już zacząć liczyć straty - jesteśmy przecież największym przewoźnikiem drogowym w Europie i wielotysięczna flota ciężarówek na polskich rejestracjach mogłaby przecież dostarczyć sporych zysków. Co więcej, system ma się przecież opierać na wzajemnych kontaktach między krajami, więc opóźnienie ze strony jednego z nich może zatrzymać start systemu także u innych członków UE. W całym tym entuzjazmie nie można jednak zapominać o jednej rzeczy - to, że Polacy nie zapłacą od tego roku mandatów zza granicy, oznacza także, że obcokrajowcy oraz nasi rodacy w auta na obcych rejestracjach nie zapłacą mandatów polskich. Planowało się natomiast, że między 2014 a 2016 rokiem przyniosą one nawet 23 mln zł do budżetu państwa. Trochę szkoda...